Translate

czwartek, 27 września 2012

Rozdział 1.


 Sennie przetarłam oczy. Spojrzałam na zegarek stojący na szafce obok łóżka, była 9. Przekręciłam się na drugi bok i zobaczyłam mojego malucha. Spał smacznie, a jego śliczne, blond loczki sterczały mu w każdym kierunku. Była sobota, wczoraj przyjechałam do mojej siostry, do Bełchatowa. Zaczęły się ferie i chciałam pobyć trochę z małym, bo nie długo czekała mnie matura i będę mieć mniej czasu dla niego. Patrzyłam jak spał sobie słodko i postanowiłam pójść do kuchni przygotować śniadanie. Podniosłam się po cichu z łóżka, przykryłam małego i wziąwszy bluzę z krzesła wyszłam z pokoju. Ku mojemu zdziwieniu Ania i Robert siedzieli w kuchni.
- Dzień dobry - powiedziałam do obojga zakładając bluzę na drugą rękę.
- Dzień dobry - odpowiedzieli chórkiem, a ja podeszłam do stołu i ucałowałam Anię, moją siostrę pijącą kawę, a później nachyliłam się nad Robertem, jej mężem, który czytał gazetę, i jego też ucałowałam w policzek.
- Jak się spało? - zapytała Ania, gdy nastawiałam wodę na herbatę.
- A dobrze, wygodne to nowe łóżko, tamto było straszne - odpowiedziałam wyciągając kubek z szafki.
- A Antek się nie wiercił za bardzo?
- Nie no co ty, nie pierwszy raz z nim spałam przecież. Jedliście już śniadanie?
- Jeszcze nie, właśnie miałam robić kanapki.
- A co powiecie na naleśniki? - zapytałam otwierając lodówkę i upewniając się, że mają wszystkie składniki.
- No ja jestem za - powiedział Robert nie odrywając się od gazety. No tak, sezon nie długo się kończy więc musi wyczytać jak sprawy stoją. Mój kochany szwagier jest drugim trenerem tutejszego zespołu siatkówki mężczyzn.
- No to Aneczka powiedz mi gdzie masz mikser i biorę się do roboty - powiedziałam zalewając sobie granulowaną herbatę.
Ania wstała z krzesła i wyjęła z szafki pod oknem mikser.
" Zapamiętaj Gośka, mikser jest pod oknem" powtórzyłam sobie w myślach. Skoro miałam tutaj być 2 tygodnie wolałam nie dzwonić z każdą błahostką do Ani gdy ona będzie w pracy.
- Proszę - powiedziała stawiając przede mną owy sprzęt i siadając z powrotem na krześle.
 Wrzuciłam wszystko do miski i włączyłam mikser. Z górnej szafki wyjęłam patelnię i olej. Około 9:30 byłam w połowie smażenia, a Antek wyjrzał z pokoju i uśmiechnął się na nasz widok. Wpadł w piżamie do kuchni i wszystkich wyściskał.
- Cześć maluchu - powiedziałam gdy doszedł do mnie i ucałowałam go w czubek głowy.
- Co robisz ciociu? Naleśniki? - zapytał stając na paluszkach.
- Dokładnie tak. Cieszysz się?
- Taaaaaak! - zawołał skacząc do swojej mamy i siadając jej na kolana.
 Dokończyłam smażenie i postawiłam naleśniki na stole, postawiłam przed każdym talerz, dżemy, powidła, a obok naleśników sok pomarańczowy. Jedliśmy w ciszy, wszyscy próbowali się dobudzić.
- Kawy wam może zrobić? - zapytałam.
- Przestań się wygłupiać, energia cię rozpiera od rana? - zapytała Anka.
- No odrobinkę - odpowiedziałam jej, wystawiając do niej język.
- Ty tego nie mów na głos, bo chłopaki zaraz cię wezmą w obroty i będziesz z nimi szła na trening i mecz - powiedziała zerkając na męża.
- A to całkiem dobry pomysł, co nie Antek? Przedstawimy ją chłopakom, a po treningu skoczymy na lody. Co ty na to Gosiu? - zapytał Robert patrząc na mnie i upijając łyk soku.
- W sumie czemu nie - uśmiechnęłam się do niego.
- No to zbieraj się powoli, o 11 zaczyna się trening.
 Spojrzałam na zegarek, dochodziła 10.
- Ręczniki są tam gdzie zawsze? - zapytałam Ani.
- Tak, w szafce koło okna.
- Ok, to idę się wykąpać.
 Poszłam do łazienki, rozebrałam się i weszłam pod pryszinc puszczając ciepłą wodę. Tego mi brakowało, widziałam jak woda paruje, czułam jak masuje wszystkie mięśnie poskręcane po nocy. Po 15 minutach wyszłam spod prysznica, szybko się wytarłam i zawinęłam włosy w turban. Nałożyłam szlafrok i poszłam do pokoju się przebrać. Spojrzałam za okno, nie padał śnieg, ale słońca też nie było. Nałożyłam więc jasne rurki, szarą koszulkę na ramiączkach, białą bluzę Nike z zamkiem, a włosy wysuszyłam i związałam w koczek. Wyjęłam kosmetyczkę i posmarowałam buzię moim kochanym kremem Nivea. Stwierdziłam, że skoro to trening, to pomaluję jedynie lekko rzęsy. Tak też zrobiłam i wyszłam z pokoju.

Wstęp.

Chciałam drogą wstępu, napisać, że pisanie jest jedynie moją pasją. Robię to, bo po prostu lubię. Nie mogę Wam obiecać, że każdego z Was, czytelnicy porwie moja historia, ale mam taką nadzieję. Wymyśliłam ją jakiś czas temu i skrupulatnie, z dnia na dzień dojrzewała w mojej głowie i mam już jakiś zarys. Chciałam również dodać, że tematyka będzie siatkarska. Czytałam już kilka ciekawych blogów o tym i zainspirowały widocznie moją wyobraźnie. Nie zdradzę Wam kto będzie głównym bohaterem, ale opowiem może troszkę o głównej bohaterce.
Ma na imię Gosia. Maluje, fotografuje i gotuje. W najbliższym czasie pisze maturę, bo opowiadanie zaczyna się pod koniec stycznia, gdy dziewczyna ma ferie. Ma 19 lat, długie kręcone, czarne włosy, i brązowe oczy.
 Jeszcze nie skończyłam, a nawet nie zaczęłam porządnie pisać jej historii, a już ją lubię, haha ;)
 Mam nadzieję, że pierwszy rozdział, pojawi się już dzisiaj. Kolejne myślę będę dodawać co środę. No i zobaczymy czy ktoś to w ogóle zechce czytać .


 Do później ;)