Translate

poniedziałek, 10 czerwca 2013

Rozdział 57.

- Wiem - zawołał za mną Bartek. Zaczęłam się śmiać, ale szybko przebrałam się w rzeczy siatkarza, po czym wyszłam z łazienki. Chłopak siedział na kanapie i oglądał jakiś film. Przysiadłam się do niego, a chwilę później już mnie obejmował.
- Nie chce ci się spać? - zapytał opierając swoją brodę o moją głowę.
- Troszkę - odpowiedziałam wtulając się w niego i splatając nasze palce.
- To chcesz się położyć?
- Nie, nie, na razie możemy tu zostać.
 Siedzieliśmy oglądając kompletne bzdety może dwadzieścia minut, po czym Bartek stwierdził, że pora spać. Położyliśmy się w jego wielkim łożu, dostałam soczystego buziaka na dobranoc i wtulona w siatkarza odpłynęłam w krainę Morfeusza.
 Obudziły mnie szczęki talerzy w kuchni. Spojrzałam na Kurka nadal śpiącego obok mnie. Gdy się oparłam na jego klatce piersiowej zobaczyłam jak na usta wkrada mu się uśmiech. Chwilę później otworzył oczy.
- Mógłbym się tak budzić już codziennie - powiedział. Oczywiście się zarumieniłam i dałam mu buziaka w usta.
- Ja także - dodałam przytulając go. Powoli zwlekliśmy się z łóżka i wyszliśmy razem z pokoju. W kuchni stali Hania i Karol robiąc najpewniej śniadanie. Żartowali i śmiali się, a w pewnym momencie oboje się odwrócili i ust chłopaka wyrwało się :
- Kurek, śniadaaa .. - i urwał widząc nas na przeciwko. Ich miny były bezcenne. Bartek objął mnie od tyłu i pocałował w policzek.
- Dzień dobry państwu - powiedziałam.
- Czeeeść - odpowiedziała Hanka lustrując mnie z góry na dół i szeroko się uśmiechając. Wiedziałam co jej chodzi po głowie, ale nic nie mówiłam. Przecież to "winny się tłumaczy", co nie? Karol wyjął z szafki jeszcze jeden talerz i szklankę, po czym zasiedliśmy w czwórkę do stołu.
- Jak się wam wieczór udał? - zagadnął Bartek.
- Super, stary, Radek ma taką chatę, że byś nie uwierzył. Jest wiceprezesem, któregoś z banków, nie pamiętam teraz nazwy. Mają z Asią, jego żoną dwójkę dzieci, śliczne maluchy, co nie Hanka? - powiedział Karol.
- No pewnie, Gabryś i Julka, bliźniaki. Mam zdjęcia to wam później pokażę, ale tak słodkie maluszki. Mają po dwa lata i już raczkują, próbują biegać właściwie - kontunuowała jego wypowiedź dziewczyna. - A jak tam u was?
- Poznałem rodziców Gosi. Uroczy ludzie, szczerzy, pełni ciepła - odpowiedział Bartek. - Twoja mama mnie chyba polubiła, ale co do taty, to kompletnie nie mam pojęcia - zwrócił się do mnie z uśmiechem.
- No wydaje mi się, że Basia cię polubiła, faktycznie. A Tadziu? Jego nie rozgryziesz póki sam nie wyrazi swojego zdania.
 Kiedy dokończyłam zdanie usłyszałam, że w pokoju Kurka dzwoni mój telefon, więc przeprosiłam gospodarzy i wyszłam. Telefon leżał na szafce obok łóżka, więc szybko go odebrałam.
- Halo? - zapytałam nie zdążywszy zobaczyć kto dzwoni.
- No cześć córcia, dzisiaj obiad robimy u Ani, więc o której z Bartkiem będziecie? - usłyszałam głos mamy.
- Właśnie jemy śniadanie, weźmiemy prysznice i będziemy. Czternasta wam pasuje?
- No pewnie, w sam raz.
- Dobra, to do zobaczenia później.
- Pa córciu.
 Rozłączyłam się i poszukałam swojej torby, żeby iść do łazienki. Wyszłam z pokoju i rzeczy postawiłam za kanapą.
- Kto dzwonił? - zapytał mój wielkolud.
- Mama, pytała kiedy przyjedziemy, bo szykują dzisiaj obiad u Anki. Wyrobimy się na czternastą nie?
- Jasne, leć się wykąpać, to zdążymy.
 Zabrałam torbę, Hania zaczęła zmywać i gdy zamykałam drzwi usłyszałam jak Karol mówi :
- To wy się nie kąpiecie jeszcze razem? Czy to tylko tak dla pozorów?
 Zaczęłam się śmiać po cichu i zatrzymałam drzwi, żeby usłyszeć odpowiedź Kurka.
- My się nie śpieszymy stary, ja chcę żeby wszystko było jak należy, bo strasznie mi na niej zależy.
 Po tych słowach zamknęłam drzwi i oparłam się o nie z drugiej strony. Gdy myłam twarz, a następnie całą siebie słyszałam w głowie słowa chłopaka. Co najważniejsze czułam do niego to samo. Miałam nadzieję, że rozłąka, która nas czeka wyjdzie nam na dobre. Wiedziałam, a właściwie miałam przeczucie, że gdy już zamieszkam w Bełchatowie ten związek nabierze tempa.. a może to raczej była moja nadzieja. Przebrałam się w taki zestaw, wysuszyłam włosy, namalowałam na powiekach delikatne kreski eyeliner'em i wykończyłam makijaż tuszem do rzęś. Gdy wyszłam z łazienki wszyscy mieszkańcy siedzieli na kanapie i oglądali telewizję. Bartek wstał i gdy na mnie spojrzał przystanął w pół kroku. Podszedł powoli, wyszeptał mi do ucha, że ślicznie wyglądam i poszedł się wykąpać. Po piętnastu minutach, które spędziłam na rozmowach i żartach z Hanią, gdy Karol nas uciszał oglądając jakiś film Kurek był gotowy. Ubrał ciemne jeansy, niebiesko-białą koszulę w kratę i się nie ogolił. To ostatnie mnie urzekło. Pożegnaliśmy się z domownikami i wyszliśmy. Gdy Bartek otwierał przede mną drzwiczki od samochodu chwyciłam jego podbródek, spojrzałam mu głęboko w oczy i powiedziałam :
- Jak dla mnie, masz się póki co nie golić, wyglądasz mega pociągająco z takim zarostem - a moment później wpiłam się w jego usta, zachłanna i spragniona tych ciepłych ust. Chłopak przyciągnął mnie jeszcze bliżej siebie.
- Ja wyląduję w wariatkowie przez ciebie - odpowiedział gdy się od siebie oderwaliśmy. Oboje zaczęliśmy się śmiać i wsiedliśmy do samochodu.


2 komentarze:

  1. Kochana caly czas ci powtarzam, ze cie uwielbiam, ze kocham jak piszesz ....i tak jest naprawde ... Ciekawi mnie co bedzie jak juz zamieszkaja razem...Czekam na nastepny / Kari :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Wiadomo, co będzie, jak razem zamieszkają :D
    Rozdział cudo :*

    OdpowiedzUsuń