Translate

środa, 6 marca 2013

Rozdział 46.


- No dobra, to zostaw nam swój numer, w okolicach wakacji zadzwonimy - powiedział podając mi rękę i poszedł. Poszłam z Łukaszem do szatni, gdzie się przebrałam i oddałam mu jego koszulkę. Wziął mój numer i wróciłam na salę, gdzie już czekały na mnie Kasia i Inga. Przedstawiłam je chłopakom, którzy chętnie się nimi zaopiekowali. Ja natomiast miałam chwilę, aby wypróbować naszych pyszności i poszukać Bartka.
- No cześć mała - usłyszałam za sobą męski głos i się odwróciłam. Tego głosu nie mogłam nie poznać, był to nie kto inny, a sam Kurek.
- No hej - odpowiedziałam patrząc mu w oczy.
- Gdzie się podziewałaś? Stęskniłem się.
- W kuchni byłam.
- Gdzie? Dlaczego?
- Chciałam poznać szefa kuchni, który kieruje zespołem wykonującym tak pyszne dania, no i przygarnęli mnie na jakiś czas. Wiesz jak dużo się nauczyłam! Szef był pod wrażeniem moich umiejętności kulinarnych i zaproponował mi pracę u nich.
- No proszę, moja zdolniach - powiedział przytulając mnie i całując w czubek głowy. Wtuliłam się w niego czując zapach jego perfum. Brakowało mi tego przez ten długi czas. - Chcesz iść się przejść? - zapytał odsuwając się lekko, aby spojrzeć na mnie. Pokiwałam głową, po czym odstawiłam talerzyk i poszliśmy po kurtki. Oczywiście tuż przed drzwiami musiała nas wyłapać Hanka :
- A gdzie to gołąbeczki się wybierają? - zapytała.
- Na mały spacerek - odpowiedział Bartek łapiąc mnie za rękę. Wyszliśmy na zalany słońcem ganek, powietrze było mroźne, ale wszystko wyglądało idealnie. Idąc w stronę pięknego stawu, przypomniałam sobie opowieść Daniela. Bartek wyglądał jakby nad czymś intensywnie myślał.
- Coś się stało? - zagadnęłam gdy zbliżyliśmy się do ławeczki.
- Nie, tak tylko się zamyśliłem - odpowiedział odgarniając śnieg z drewna. Usiadł, a ja chciałam zrobić to samo, ale pociągnął mnie tak, że wylądowałam na jego kolanach.
- Co ty robisz? - zaśmiałam się patrząc mu w oczy.
- Ławka jest strasznie zimna, nie chciałem żeby ci pupa zmarzła - odpowiedział uśmiechając się szeroko. Chwyciłam jego twarz w dłonie i lekko musnęłam wargami jego usta. Chłopak był pewien, że to będzie pocałunek, ale ja odsunęłam swoją twarz. - Jesteś nie możliwa - powiedział śmiejąc się i całując mnie w nos.
- Dopiero zauważyłeś? - odpowiedziała zalotnie się uśmiechając.
- Nie, wiem to od dawna.
- Do prawdy? Po czym to poznałeś?
- Miałem przeczucie.
 Oboje zaczęliśmy się śmiać, a ja zobaczyła, że w oknie stoi kilka osób.
- Co jest mała? - zapytał obracając się w stronę, w którą ja patrzyłam. - Oooo, chcą przedstawienia? Nie ma sprawy - zaśmiał się. Już miałam mu coś powiedzieć, ale nie zdążyłam. Wstał z ławki podnosząc mnie ze sobą, żeby nie spać chwyciłam go nogami. Zaczął mnie namiętnie całować, co po chwili w całości mnie pochłonęło. Już mnie nie obchodziło, że zrobił to dla popisu, chociaż gdzieś wewnątrz nadal byłam na niego zła. Całował nieziemsko, tym razem bez chwili wahania. Odwzajemniałam pocałunki czując jak na twarzy Bartka pojawia się uśmiech. Gdy się od siebie odkleiliśmy zobaczyłam przeogromnego banana, który po chwili mi się udzielił.
- Ty kompletnie zwariowałeś - powiedziałam gdy nadal mnie trzymał na rękach.
- Owszem, na punkcie pięknej brunetki - odpowiedział całując mnie przelotnie. Czułam, że się rumienię, więc schyliłam się aby schować twarz w szaliku. - Przestań mała, lubię gdy się zawstydzasz - dodał chwytając moją brodę, żeby nasze spojrzenia się zrównały. Pocałowałam go w nos i mocno przytuliłam. Odstawił mnie ostrożnie na ziemię i ruszyliśmy w stronę budynku. Gdy nasze palce się spletły spojrzałam na niego, nadal się uśmiechał. Co najważniejsze nie byle jak, uśmiechał się w sposób przeznaczony tylko dla mnie. Gdy weszliśmy poczułam ciepło otulające moją twarz. Zdjęliśmy kurtki, a Bartka zaraz zawołał Winiar. Poszłam odnieść nasze kurtki, a gdy wracałam na mojej drodze stanęła Karolina, siostra Daniela. Byłyśmy w pokoju z kominkiem, same.
- No, no. Cóż za przedstawienie - powiedziała klaszcząc dwa razy. - Nie powiem, zrobiło to niesamowite wrażenie. Dziewczyny stały wpatrzone w was jak w obrazek zastanawiając się, gdzie zagubiły w swoich związkach tą romantyczność, a chłopacy.. Chłopacy po prostu stali i się przyglądali. Nie wiem jak ty tego dokonałaś małolato, ale oni wszyscy ogłupieli.
- Nie wiem o co ci chodzi - odpowiedziałam starając się, żeby mój głos brzmiał normalnie, bo byłam w ogromny szoku po jej słowach.
- Już nie udawaj takiego niewiniątka - powiedziała przyglądając mi się uważnie. - Ty poważnie nie wiesz co narobiłaś? Pozwól, że ci trochę rozjaśnię sytuację. Nie tylko Bartek na ciebie leci. Zaczarowałaś sobą całą drużynę, całą. Swoją drogą nie wiem czemu, widywałam ładniejsze - przerwała na chwilę. - Chcę tylko, żebyś wiedziała, że jeśli skrzywdzisz mojego brata, to.. No nie powiem, tamto przedstawienie, że niby jesteś jego dziewczyną też było niezłe.
- To nie było żadne przedstawienie, po prostu źle zrozumiałaś fakty - odpowiedziałam.
- No wiesz, nie ciężko było mi się pomylić, on patrzy na ciebie jak na obrazek, co swoją drogą mnie dziwi, myślałam, że po swojej ex zmądrzał, ale jak widać ten mój braciszek ma pecha do dziewczyn.
 Próbowałam przetrawić co właśnie zasugerowała. Że niby ja się podobam Danielowi?! Czy to w ogóle możliwe? Jest świetnym kolegą, z czasem może i nawet przyjacielem.
- Co się nie odzywasz? Nie mów, że nie zauważyłaś - zagadnęła mnie blondynka stojąc obok mnie.
- Gosia? Możemy pogadać ? - w drzwiach pojawił się Daniel. Zastanawiałam się tylko ile z tego usłyszał.. Czy to było prawdą.
- Jasne, wydaje mi się, że my już skończyłyśmy, prawda? - zapytałam zwracając się do Karoliny i idąc po swoją kurtkę. Dziewczyna nic nie odpowiedziała tylko wyszła z pomieszczenia. Ubrałam się, zawinęłam w szalik i powędrowałam z chłopakiem na dwór. Panowała między nami cisz, więc domyślałam się, że słyszał chociaż część tamtej rozmowy. Stanęliśmy dopiero za rządkiem sosen,
- Ile z tamtej rozmowy słyszałeś? - zapytałam patrząc na niego.
- Wystarczająco dużo - odpowiedział oglądając drzewa.
- No i? To co mówiła to prawda? - cisza. - Daniel! Spójrz na mnie i mi odpowiedz - zażądałam. Chłopak
zbliżył się o krok i spojrzał mi w oczy.
- Gosia, ja.. Ja nie chcę między wami mieszać. Zbyt długo przyjaźnię się z Bartkiem.
 Zaniemówiłam. On chyba nie mówił serio.
- To znaczy.. - powiedziałam patrząc na niego.
- Tak, Karolina mówiła prawdę, podobasz mi się.

***
Ponieważ kazałam Wam strasznie długo czekać na nowy rozdział, macie trochę dłuższy.. i bardziej zagmatwany :D
No i łapcie Alka na dzisiaj ;)

1 komentarz: