Translate
czwartek, 21 marca 2013
Rozdział 49.
Siedziałam patrząc na kominek i uznałam, że podobny chciałabym mieć w swoim domku kiedyś. Spojrzałam za okno i zobaczyłam, że już całkiem się ściemnić, więc z ciekawości spojrzałam na zegar. Dziewiętnasta akurat dochodziła. Ciekawa byłam, jak długo te olbrzymy będą chciały imprezować.
- Proszę - pojawił się Łukasz z dwoma kubkami. Wzięłam jeden do ręki, a on usiadł na przeciwko mnie. Spróbowałam i poczułam w buzi odrobinę kokosa otulonego mocno czekoladowym smakiem.
- Mmmm, pycha! - powiedziałam patrząc na niego. Odpowiedział mi szerokim uśmiechem.
- Cieszę się, że ci smakuje.
Siedzieliśmy gadając, ale po jakimś czasie wpadł do pomieszczenia Daniel. Spojrzał na nas oboje, a później wrócił się do głównego pokoju. Zaraz po nim wszedł Aleks i widząc mnie z uśmiechem usiadł na oparciu mojego fotela.
- Co się chowasz? Zatańczyć bym chciał z tobą - zagadnął.
- Starczy powiedzieć - odpowiedziałam z uśmiechem. Serb wyciągnął do mnie rękę, którą chwyciłam. Patrząc w oczy Łukasza, który się do mnie uśmiechał poszłam z Alkiem na parkiet. Znowu zaczęło się wariactwo. Co piosenkę miałam innego partnera. Najpierw Atanasijevic, później Winiar, Zati, Daniel, Paweł, a na samym końcu dorwał mnie Łukasz. Tańczyłam w najlepsze, nie myśląc o ciężkiej rozmowie, która mnie czekała. Wiedziałam, że najlepiej, żebym powiedziała mu dzisiaj, ale gdy zobaczyłam go wkurzonego, siedzącego i pijącego kolejnego drinka, wiedziałam, że nic by z tego nie wyszło. Zabolało mnie serce, nie chciałam robić mu przykrości, nie chciałam go ranić. Przeprosiłam Łukasza i podeszłam do Bartka z lekkim uśmiechem na twarzy. Spojrzał na mnie rozkojarzony, ale po chwili się uśmiechnął.
- Dobrze się bawisz? - zapytał z ironią. Cofnęłam się o krok do tyłu. Spojrzał na swoje buty, później wstał z krzesła. - Chcesz pogadać co nie?
- Tak - odpowiedziałam cicho. Złapał mnie za rękę i zaprowadził do pokoju z kominkiem. Nie wiedziałam od czego zacząć, więc stałam patrząc tępo w swoje buty.
- Gosia.. - zaczął chłopak. Spojrzałam na niego załzawionymi oczami. Czułam do niego.. i to sporo, ale nie umiałam nazwać tych uczuć. Widząc to Bartek po prostu mnie przytulił. - Co się z nami stało?
- Nie wiem - odpowiedziałam wtulając się w niego.
- Z tobą też Hanka gadała?
- Tak.
Zapanowała chwila ciszy i wydawało mi się, że Kurek przytulił się jeszcze mocniej. Oparł swoją brodę, na mojej głowie, myśląc pewnie co teraz. Ja też nie wiedziałam co zrobić.
- Ja się nie poddam - przerwał milczenie po jakimś czasie. Odsunął mnie od siebie kawałek podnosząc przy tym moją brodę, tak abym spojrzała w jego oczy. - Nie poddam się rozumiesz? Zbyt wiele dla mnie znaczysz. Może Hanka ma rację, może się pośpieszyliśmy. Nie znaczy to jednak, że nie możemy być przyjaciółmi. Najlepszymi na świecie, mówiącymi sobie wszystko, dbającymi o siebie. Nie chcę cię stracić, nie mogę.
Wiedziałam, że mówił to prosto z serca. Chciałam być dla niego podporą, więc pasował mi ten układ. Wspięłam się na palce, szepnęłam mu do ucha "dziękuję" i skradłam mu buziaka, żeby ostatni raz posmakować jego ust.
- A to co? - zapytał z uśmiechem od ucha do ucha.
- To taki ostatni buziak.
- Tymczasowo ostatni.
Uśmiechnęłam się czując, że ma rację. Mi też na nim bardzo zależało i miałam nadzieję, że jak się lepiej poznamy wyjdzie nam to na dobre.
Wróciliśmy na salę gdzie żartowaliśmy, tańczyliśmy, jedliśmy i piliśmy do dwudziestej trzeciej. Później rozpoczął się proces odwożenia do domu. Wszyscy się rozjechali, a ja miałam drugą imprezę w samochodzie. Hanka z Karolem zaczęli śpiewać piosenki z radia, a Bartek chwilami nie mógł opanować śmiechu, zwłaszcza, gdy Kłos zawył niczym kobieta. Wszyscy płakaliśmy ze śmiechu, co czasami przeszkadzało mi w prowadzeniu pojazdu. Gdy stanęliśmy pod ich blokiem, cudowna parka poszła na górę, a ja zostałam z Bartkiem.
- Proszę - powiedziałam podając mu kluczyki do auta.
- A ty jak wrócisz do domu? - zapytał zdziwiony.
- No taksówką a czym.
- Nie żartuj, weź moje auto. Jutro po treningu mi oddasz.
- A jak dojedziecie na trening?
- Spokojnie Karol też ma samochód.
- Aha, no dobra. A o której mam przyjechać?
- O jedenastej. O zgrozo, tak mało czasu na sen - powiedział teatralnie kładąc dłoń na czole.
- Idź ty wariacie. Dobranoc - powiedziałam całując go w policzek.
- Dobranoc ślicznotko.
Wsiadłam do auta i zaczekałam, aż wejdzie do klatki. Gdy byłam w połowie drogi usłyszałam sygnał sms. Wyjęłam telefon z kieszeni i spojrzałam na wyświetlacz. Od : Bartek. "Daj znać gdy będziesz bezpiecznie w domu ;)". Zaparkowałam koło bramy i powędrowałam do domu. Gdy tylko przekroczyłam próg swojego pokoju napisałam Bartkowi, że już dotarłam. Wzięłam piżamę i poszłam pod szybki prysznic. Wszyscy już spali, co mnie nie dziwiło bo dochodziła północ. Umyłam się, wysmarowałam balsamem i wróciłam do swojego pokoju. Położyłam się wygodnie w łóżku, okrywając kołdrą po uszy, ale zaraz musiałam się odkrywać, bo chciałam spojrzeć na telefon. "Masz 2 nowe wiadomość" Otworzyłam skrzynkę odbiorczą, a tam "Dobranoc ;*" od Bartka i sms z nieznanego numeru. "Dziękuję za udany wieczór i pomoc przy wypiekach. Śpij dobrze, Łukasz ;)" Od razu zapisałam numer chłopak i odpisałam mu "Również dziękuję, dobranoc ;)". Odłożyłam telefon i odwróciłam się na drugi bok. Nawet nie wiem kiedy zasnęłam.
***
Przepraszam za takie opóźnienie, ale konkursy, sprawdziany i złe samopoczucie, sprawiły, że nie miałam weny. Ale oto jest rozdział 49. Może tym razem mnie zaskoczycie i dacie aż 10 komentarzy? ;)
Jest i Michał "Winiar" Winiarski ;) chyba go tu jeszcze nie było ;P
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Cieszę się, że w końcu dodałaś i czekam na następny :)
OdpowiedzUsuńNo ej, no ej, no ej!
OdpowiedzUsuńCzemu tylko są przyjaciółmi?
Nie podoba mi się to :(
Czemu wokół niej jest tylu faaaaaajnych facetów?
I co będzie z Łukaszem kombinować?
Ech... Przez Ciebie nie będę mogła przestać sprawdzać czy jest nowy rozdział ;P
R :*
Świetny blog! Bardzo mnie wciągnął i nie mogę doczekać się kolejnych rozdziałów! Niech ta niezręczna sytuacja w najbliższym czasie się wyjaśni.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam!
Nastka :)