Translate
środa, 12 grudnia 2012
Rozdział 32.
- Na mój gust, to szybkie zakupy i szybka kolacja - odpowiedziałam patrząc na niego i myśląc co by tu ugotować. Wpadłam na pomysł, że zrobię naleśniki ze szpinakiem, sałatkę z tortelini i wz'tkę.
- Zakupy, na prawdę szybkie, bo mam pewien pomysł - powiedziałam uśmiechając się do Bartka, który wyjechał z parkingu i skierował się w stronę jakiegoś sklepu. Dziesięć minut później wysiadaliśmy już z samochodu. Bartek rozdał kilka autografów i udaliśmy się kupić wszystkie potrzebne produkty. Zajęło nam to zaledwie pół godziny, a po następnych dwudziestu minutach Kuraś parkował pod domem.
- Wejść i ci pomóc? - zapytał gasząc silnik.
- Jeśli masz ochotę.
Rozpakowaliśmy zakupy w kuchni i zabraliśmy się za gotowanie. Bartek zajął się naleśnikami, ja wz'tką. W międzyczasie nastawiłam tortellini, a chłopakowi powiedziałam jak zrobić szpinak do naleśników. Około siedemnastej trzydzieści prawie wszystko było gotowe. Pozostało mi jedynie przełożyć ciasto kremem i udekorować. O dziwo byłam tylko troszkę brudna, ale mimo wszystko chciałam się przebrać, więc poprosiłam Bartka żeby rozstawił talerze. W swoim pokoju ubrałam się w czarną koszulkę z kotkiem, pomarańczową bluzę na zamek i leginsy. Wróciłam do kuchni i pomogłam chłopakowi w rozstawianiu posiłków.
- Ładnie nam to wyszło - powiedziałam.
- Faktycznie - odpowiedział patrząc na mnie i się uśmiechając. Podszedł do mnie powolnym krokiem i objął mnie w pasie patrząc mi w oczy, a chwilę później już się całowaliśmy. Jego usta błądziły po moich, ciepłe, słodkie. Nie chciałam żeby przestawał, objęłam go rękami za szyję, on przyciągnął mnie jeszcze bliżej i całował zachłanniej. Rękami błądził po moich plecach, gdy dojechał do kręgosłupa wplatał swoje palce w moje włosy. Był to nasz pierwszy taki pocałunek, był jak magia. Chciałam żeby trwał i trwał. Usłyszeliśmy szczęk klucza w zamku i powoli się od siebie oderwaliśmy. Spojrzałam mu głęboko w oczy i się uśmiechnęła.
- Cześć Gosieńko!
- Czeeeeść ciociuu!
Złapałam Bartka za rękę i poszliśmy w stronę korytarza gdzie moja rodzinka zdejmowała kurtki i kozaki.
- Cześć kochani - powiedziałam patrząc na nich.
- Dzień dobry - dodał Kurek zaglądając zza mnie.
- O proszę, jaka miła niespodzianka - zawołał Robert podając Bartkowi rękę na przywitanie. Zaraz podbiegł do nas Antek podał rękę Bartkowi, a później przytulił się do mnie. Wzięłam go na ręce i ucałowałam w czoło.
- I jak maluszku? Podobało ci się? - zapytałam patrząc na niego.
- Taaak, było super! I mamy dla ciebie ciociu prezenty!
- O proszę, jak miło. Ale to zaraz, bo teraz to my mamy dla was niespodziankę - powiedziałam spoglądając na Bartka, który złapał mnie ponownie za rękę. Popatrzyłam na Ankę, która miała uśmiech na twarzy i spoglądała na nas uradowana. - No to chodźcie do salonu.
Przeszliśmy wszyscy w wyznaczone miejsce, a gdy zobaczyli stół stwierdzili, że chyba czytamy im w myślach, bo akurat zgłodnieli. Usiedliśmy wygodnie i zabraliśmy się za jedzenie. Opowiadali nam wszystko co się działo, zakupy, wycieczki, pogodę. Antek szczęśliwy powiedział, że nie bał się na kolejce górskiej i że ładnie mu szło na nartach. Gdy skończyliśmy jeść naleśniki i sałatkę, pozbieraliśmy z Bartkiem talerze i pokroiłam wz'tkę. Ania uznała, że wino się do niej nada, więc zeszła do piwnicy po butelkę słodkiego.
- No to co za niespodziankę macie? - zapytała Anka nalewając trunek do czterech kieliszków.
- Przecież kolacja była naszą niespodzianką - powiedziałam śmiejąc się z niej.
chłopaki proszą o 3 komentarze, przed kolejnym rozdziałem ;D
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Skoro panowie proszą :) Nawet i bez nich musze napisać: JA CHCĘ WIĘCEJ :)
OdpowiedzUsuńojoj, robi się coraz ciekawiej między Bartkiem i Goską. Czekam na kolejny. Pozdrawiam :)
OdpowiedzUsuńCoraz lepiej coraz ciekawiej. ;d
OdpowiedzUsuńCzekam na następny. ;)