Translate

poniedziałek, 12 listopada 2012

Rozdział 20.


 Posiedzieliśmy jakiś czas na dworze i wróciliśmy do domu. Impreza skończyła się około 3, gdy ostatni gość, czyli Bartek wyszedł do domu. Oczywiście gdy Ania z Robertem sprzątali, ja poszłam odprowadzić go do drzwi. Wymieniliśmy się numerami i zostawiając buziaka na moim policzku poszedł do domu. Skierowałam się do kuchni, żeby im pomóc, ale nie zdążyłam, bo moja siostra zarządziła, że posprzątamy jutro. Poszłam więc do swojego pokoju, przebrałam się w piżamę i usiadłam na łóżku związując włosy w koczka. Usłyszałam wibracje telefonu, więc wzięłam go do ręki.
*"Nie obudziłem?" przeczytałam sms od Bartka.
-"Nie, ale właśnie kładłam się do łóżka, Ty już w domu?"
*"No pewnie, taksówka i jestem ;)"
-"To dobrze, trzeba iść spać ;) bo jutro może być ciężki dzień"
*"Dlaczego ciężki? Jakieś plany?"
-"A tego jeszcze nie wiem ;p"
*"No to mogę Cię porwać na spacer?"
-"No pewnie, ale teraz wybacz, bo oczy same mi się zamykają ;p dobranoc ;)"
*"Dobranoc ;)"
 Odłożyłam telefon na szafkę obok łóżka i chwilę po zamknięciu oczu już spałam.
 Obudziłam się około 11. Ubrałam zieloną bluzę w kratkę i poszłam do kuchni sprawdzić gdzie są wszyscy bo było jakoś za cicho. Weszłam do kuchni i zobaczyłam na stole karteczkę z podpisem "Gosia". Podeszłam do stołu podjadając ciastko i przeczytałam, że Antek, Ania i Robert pojechali na trzy dni w góry, bo dostali wolne. No to super, zostałam sama z całym bałaganem. Stanęłam z rękami na biodrach i spojrzałam na salon. To co zobaczyłam mnie zaskoczyło. Pozbierałam talerze, szklanki i kieliszki, i zaniosłam je do kuchni na stół. Włączyłam głośno muzykę i zabrałam się za porządki. Po półtorej godzinie w całym domu było czysto i pachniało różnymi specyfikami do sprzątania. Stwierdziłam, że pora na śniadanie, ale wcześniej spojrzałam na telefon, Ania do mnie dzwoniła 20 minut temu.
- No cześć siostra, co chciałaś? - zapytałam gdy odebrała po 2 sygnałach.
- Zapytać czy się nie gniewasz, że cię zostawiliśmy z takim sajgonem.
- No co ty, należał wam się mały relaks.
- Dzięki Gosieńko, jesteś wielka! Masz jakieś specjalne zamówienia?
- Hm, w sumie nie wiem, jakby ci się coś takiego fajnego rzuciło w oczy to weź i już.
- Okej, dobra, kończę, zadzwonię jeszcze wieczorem. Nie wysadź nam domu - powiedziała śmiejąc się do telefonu.
- Postaram się, pa - powiedziałam i się rozłączyłam.
 Na śniadanie zrobiłam sobie płatki z mlekiem, bo po wczorajszej imprezie prawie wcale nie byłam głodna. Usiadłam przed telewizorem i postanowiłam włączyć jakąś komedię Woody'iego Allen'a. Uwielbiałam jego filmy. Usłyszałam dźwięk nadchodzącego sms i go prędko odczytałam.
 "Co robisz?" od Bartka.
 "Oglądam Woody'iego, a co?"
 "Spacer?"
 Spojrzałam za okno, prószył lekko śnieg.
 "A możesz chcesz się przyłączyć?"
 "Ok, za 10 minut będę. Przywieźć popcorn?"
 "No pewnie ;)"
 Poszłam do kuchni żeby wyłożyć do miseczek jakieś krakersy, z lodówki wyjęłam sok i wszystko zaniosłam do salonu. Po dokładnie 15 minutach usłyszałam dźwięk dzwonka do drzwi i poszłam je otworzyć. Wpuściłam Bartka do środka i odebrałam od niego reklamówkę z zakupami, w której była paczka popcornu, żelki jakieś ciastka i nie wiem co jeszcze.

2 komentarze:

  1. Nie było mnie tu niby chwilkę, a tu tyle już rozdziałó!!! Zajefajnie, ja tak lubię:) pozdrawiam. Widzę że czeka ich miły wieczór :)

    OdpowiedzUsuń
  2. W końcu dłuższy rozdział. xd
    Teraz ładnie oglądną film i się pocałują i zaczną spotykać i będzie pięknie. ;d

    O Grzesiu znam tylko jeden blog, a szkoda, przecież on wspaniały jest! ;d

    Czekam na kolejny! ;) ;*

    OdpowiedzUsuń