Translate
piątek, 23 listopada 2012
Rozdział 26.
- Czekaj chwilkę to dam ci jakąś koszulkę Roberta, myślę, że się nie obrazi - odpowiedziałam wstając z kanapy i kierując się do sypialni. Wyjęłam z szafy szare spodenki i jakąś klubową koszulkę. Podałam mu ubrania i chłopak poszedł do łazienki. Ja tymczasem włączyłam muzykę i poszłam do kuchni wymyślić coś na obiad. Znalazłam ziemniak, z których postanowiłam zrobić frytki, devolay'e i szpinak. Miałam całe danie gotowe w głowie, więc zasiadłam do laptopa. Dziesięć minut później Bartek wyszedł z łazienki ubrany w ciuchy Roberta i z mokrymi włosami. Usiadł sobie koło mnie wygodnie, a ja nie mogłam się powstrzymać i poczochrałam jego niesforne włosy tym samym przysuwając się do niego. Po chwili zaczęłam się śmiać, bo wyglądał rozkosznie, a on chwycił mnie w ramiona i pocałował. Odwzajemniłam to, ale gdy przypadkiem położyliśmy się na kanapie, ponownie wybuchnęłam śmiechem. Tym razem chłopak najwyraźniej nie mógł się oprzeć, bo śmiał się razem ze mną. Jak zawsze gdy śmiał się tak mocno pojawiły mu się zmarszczki pod oczami. Usiadł wygodnie kawałeczek dalej robiąc mi koło siebie miejsce, ale ja poszłam do swojego pokoju po szkicownik i ołówek. Gdy wróciłam usiadłam na końcu kanapy tak, że Bartek był profilem zwrócony do mnie. Otworzyłam na wolnej kartce i zaczęłam go rysować. Jednak po chwili zorientował się, że cos robię i odwrócił się do mnie twarzą.
- Co robisz? - zapytał.
- Cii, usiądź tak jak siedziałeś. Później ci pokaże - odpowiedziałam uśmiechając się. Patrzył na mnie jeszcze chwilę, ale zrobił to o co go poprosiłam. Oglądał jakiś film, a ja oddałam się swojej pasji. Dwadzieścia minut później miałam skończony portret. Wyszedł całkiem nieźle, realistycznie. Co najważniejsze, Bartek był na nim równie przystojny jak w rzeczywistości. Chłopak zobaczył, że odłożyłam ołówek i przysunął się kawałek, wyciągając szkicownik z mojej ręki. Zaniemówił gdy zobaczył moje dzieło.
- Nie podoba ci się? - zapytałam przyglądając się jego reakcji.
- Ja.. To znaczy. Nie mówiłaś, że tak pięknie rysujesz.
- Jeszcze wielu rzeczy o mnie pan nie wie, panie Kurek - odpowiedziałam uśmiechając się zalotnie. Spojrzał na mnie tymi swoimi błękitnymi tęczówkami, ale zauważyłam w nich jakąś zmianę. Odłożył zeszyt na stolik i przysunął się do mnie nadal patrząc mi w oczy. Szukałam w myślach słowa, które odzwierciedliłoby to co widziałam w jego tęczówkach, ale nie mogłam go znaleźć. Bartek objął mnie jednym ramieniem.
- Jeśli mi na to pozwolisz, będę cię poznawał każdego dnia. Będzie to najważniejsze w moim życiu. Ty będziesz w nim najważniejsza.
Łza zakręciła mi się w oku. Nie mogłam nawet słowa wydusić więc pokiwałam tylko głową i go mocno przytuliłam. Był cudowny. Chwilę tak siedzieliśmy w milczeniu, oparł swoją brodę o moją głowę.
- Zgłodniałeś może? - zapytałam nie odrywając się od niego.
- Troszkę, a co?
- Bo możemy zacząć obiad robić.
- Pewnie.
Mimo wszystko nadal siedzieliśmy wtuleni w siebie. Odsunęłam się powoli i wstałam z kanapy, podając mu rękę. Wstał z moją pomocą i poszliśmy do kuchni. Obraliśmy ziemniaki, które w międzyczasie kroiłam na frytkowe kawałki. On zajął się ich smażeniem, a ja wzięłam się za szpinak. Gadaliśmy o wszystkim, muzyka leciała z radia i śmialiśmy się ze wszystkiego. Po zjedzonym obiedzie włączyliśmy jakąś komedię. W połowie filmu zadzwonił Bartka telefon. Rozmawiał chwilę, z tego co usłyszałam ze swoją mamą. Później mi wytłumaczył, że przyjadą na najbliższy sobotni mecz. Spojrzeliśmy za okno, gdzie okazało się, że już jest spokojnie. Około dwudziestej Bartek przebrał się w swoje rzeczy i pojechał do domu. Zrobiło się tutaj tak pusto bez niego. Postanowiłam, że zadzwonię do mamy i Ani. Najpierw wybrałam numer rodzicielki. Odebrała dopiero po czwartym sygnale.
- Cześć córcia - powiedziała roześmiana.
- Cześć mamo, słyszę, że dobrze się bawicie.
- Tak, kochanie. Szkoda, że cię nie ma z nami!
- O widzisz, moim zdaniem dobrze że od siebie odpoczywamy.
- No już, już. Tata zabrał mnie dzisiaj na uroczą kolację. W starej kolejce. Co godzinę się przesuwa w górę.
- Cudownie, musicie mieć na prawdę piękny widok.
- Tak, jest pięknie. Kochanie, wymyśliliśmy dzisiaj z tatą, że we wrześniu odnowimy przysięgę małżeńską.
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Romantycznie się zrobiło ;)
OdpowiedzUsuńR :*
zgadzam się z Panią nade mną! :-)
OdpowiedzUsuńzaczyna się robić romantycznie! :-)
Oby tak dalej! :-)
/:-*
Wszystkim wszystko się układa i pięknie! ;d
OdpowiedzUsuńOby tak było przez całe opowiadanie, chociaż jakąś kłótnię możesz wstawić, tak dla podgrzania atmosfery. xd
Nexta poproszę. ;d ;*
będzie podgrzanie atmosferki, spoookojnie :D już planuję ;)
Usuńa next już jutro ;*