Translate

poniedziałek, 8 października 2012

Rozdział 4.


 Popatrzyłam na nich, w tych pozycjach rozciągających i zaczęłam się śmiać jeszcze bardziej. Popatrzyli tylko po sobie i też zaczęli się śmiać. Winiar wstał i zaczął kręcić tyłkiem, co doprowadziło nas prawie do łez. Nawet trenerzy i cały sztab się śmiali. O Antku nie wspominam, bo on najpierw poleciał i kręcił tyłkiem z Michałem, a później położył się ze śmiechu na podłodze jak większość chłopaków. Gdy już się uspokoiliśmy wszyscy siatkarze poszli do szatni się przebrać, a ja pomogłam Robertowi i doktorowi poskładać sprzęty. Gdy juz prawie skończyliśmy chłopacy wkroczyli na halę ponownie.
- Trenerze, Antek wspominał coś o lodach? Możemy się przyłączyć? - zapytał Zati Roberta.
- No myślę, że możecie - powiedział uśmiechając się do niego. - A ile chce Was iść?
- No wie trener, ja, Bartek, Bąku, Alek i Kłosik.
- No dobra, ale u mnie się nie zmieścicie w aucie. Ja mogę tylko dwóch zabrać.
- Spokojnie, Kłosik prowadzi, Kurczak i Alek pojadą z trenerem, a my za wami.
- Dobra, Antek, ubieraj kurtkę, idziemy na lody z chłopakami.
- Super! - krzyknął zadowolony Antek i przyleciał z kurtką do mnie. Pomogłam mu ją ubrać, a później ubrałam samą siebie. Aparat włożyłam do torebki i byłam gotowa do wyjścia. Antek pobiegł z chłopakami przodem, a ja poszłam trochę z tyłu z Robertem.
- Ty uważaj na nich, oni coś chyba kombinują - powiedział mi dyskretnie.
- Ale co na przykład? - zapytałam zdziwiona.
- Jeszcze nie wiem, ale nigdy wcześniej nie jeździli z nami na lody.
 Popatrzyłam zaskoczona na plecy tych pięciu wielkoludów. Antek wyglądał przy nich zabawnie. 
- Ej olbrzymy, stójcie chwilę - zawołałam za nimi wyciągając aparat. - Przesłodko Antek wygląda między wami.
Strzeliłam im kilka fotek. Na jednej stali tyłem, tak jak ich poprosiłam, na następnej stali przodem, a na innej kucnęli przy małym.
- Dziękuję za sesję, możemy iść - powiedziałam uśmiechając się do nich. Zaczęli iść w kierunku wyjścia, ale Bartek się odwrócił i poczekał na nas.
- Pokaż no jak wyszły - powiedział patrząc na wyświetlacz. Przewijałam mu zdjęcie po zdjęciu, a uśmiech jaki miał na twarzy powiększał się z każdym kliknięciem. - Później podam ci meila to mi prześlesz ok? - dodał patrząc już na mnie.
- No pewnie.

Z perspektywy Bartka
Jakie te zdjęcia są fajne, muszę po prostu je mieć. To ostatnie jak kucamy jest najlepsze. Ma dziewczyna talent. Ogólnie jest fajna. Zati razem z Alkiem połowę czasu w szatni o tym gadali. Oczywiście nie zapomnieli dodać, jaka śliczna jest. Zgadzam się ze wszystkim. Szliśmy tak krok za krokiem aż doszliśmy do ich samochodu. Gosia usiadła z przodu z trenerem, a my z Alkiem z tyłu obok Antka. Gdy tylko samochód odpalił włączyli radio. Hity dla dzieci. Gosia i Antek zaczęli śpiewać, na co my z Alkiem i Robertem wybuchnęliśmy śmiechem. Nasi piosenkarze po chwili dołączyli do nas. Jechaliśmy może 10 minut, po czym zaparkowaliśmy samochody pod kawiarnią. Wszyscy wysiedli i podążyliśmy do środka. Oczywiście nie obyło się bez autografów. Wszyscy musieliśmy trochę podpisać, było kilka zdjęć, a nasze towarzystwo poszło zająć stolik. Gdy skończyliśmy poszliśmy szukać naszych zgub. Siedzieli przy praktycznie ostatnim stoliku w lokalu, pod oknem. Wszyscy zdjęli kurtki i usiedli. Miałem takiego farta, że siedziałem na przeciwko Gosi. To będzie ciekawe popołudnie.

1 komentarz: